późno..
Dużo czytam o Sm.. Właściwie to czytałam.. Bo przecież ile można? Ile można katować się ciągle tym samym.. Ostatnio szukałam i oglądałam filmy na temat tej choroby(tak dla odmiany).. I w sumie teraz mogę powiedzieć, że ogarnia mnie kompletne przerażenie.. Przecież mnie tez może to spotkać w sumie już spotkało tylko nie w takim stopniu.. Nie nastawiam się negatywnie.. Ale świadomość tego, że muszę być na to przygotowana, ta myśl, że jednak może być tak strasznie źle.. Tego nie da się opisać..
Po obejrzeniu kilku wywiadów.. Jestem wstrząśnięta.. I pojawia się myśl.. „Jej przecież mi nic nie jest.. To ich można nazwać chorymi nie mnie.." A przecież kiedyś mogę być w takiej samej sytuacji.. - Przerażenie, zwątpienie, wstrząśnięcie i kompletne osłupienie..
czwartek rezonans we wro:) trzymać kciuki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz